Moja historia z karmieniem rozpoczyna się 11.08.12 o 11.15 kiedy to pierwszy raz przyłożono mi pierwszego synka do piersi, jakie to było niezwykłe uczucie...czuć jak moje mleko dodaje mu sił. I tak się moja mleczna droga rozpoczęła.

Początkowo mówiłam, że najważniejsze żebym karmiła chociaż do trzech miesięcy, a tu te trzy miesiące szybciutko zleciały. I tak upływały kolejne miesiące, nim się obejrzałam a Adaś miał już rok, a mi z karmieniem było bardzo dobrze. Wiedziałam, że dostarczam synkowi naturalną szczepionkę a sobie najlepsze uczucie w byciu mamą. Czas mijał i nadszedł dzień kiedy kończyliśmy karmienie i faktem jest, że mogło jeszcze trwać dłużej, ale synek bardzo szybko miał całe uzębienie i niestety robił mi już krzywdę. Bardzo przeżyłam ten koniec bliskości z Adasiem i wiedziałam, że kończy się coś wspaniałego, coś co dodawało mi sił. Jednak już wtedy wiedziałam, że kolejne dziecko będę karmić piersią, że się nie poddam, bo nie ma nic piękniejszego jak obserwowanie swojego synka jak spokojnie pije mleko z piersi i jak czuję się bezpiecznie w ramionach mamy....

I stało się 08.07.15 zostałam drugi raz mamą i nie mogłam się doczekać kiedy mój drugi synek zostanie położony na mojej piersi i zacznie ssać...Miałam tą możliwość, lecz chwilę później maluszek został nam zabrany z podejrzeniem zapalenia płuc, to było straszne, a serce pękało, dodatkowo widok małego w inkubatorze i brak możliwości być blisko z nim powodował, że serce mi krwawiło, a co najgorsze nawet nie mogłam go karmić...To był koszmar, ale powiedziałam, że się nie poddam, że będę go karmić, zaczęłam ściąga mleko, pierwsza siara poszła bez problemu, ale później już było trudniej. Stres i nerwy zrobiły swoje, mleko nie leciało, a ja wiedziałam, że potrzebna mi jest stymulacja własnego dziecka, jego bliskość. Jakie to było ciężkie uczucie, ale walczyłam co trzy godziny ściągałam mleko, nawet w nocy, Walczyłam żeby mi wyciągali maluszka, że chcę go karmić, że będę na każde żądanie, nie mogłam patrzeć jak maluszek jest karmiony butelką. Ale udało się wywalczyłam karmienie i kiedy dostawili mi maluszka do piersi serce zaczęło mi rosnąć, a szczęście osiągnęło zenitu i laktacja ruszyła, a maluszek w bardzo szybkim tempie doszedł do siebie, I tak jest do tej pory - nie wyobrażam sobie nie karmić, jest to dla mnie coś normalnego, ale przede wszystkim jest to wspaniała więź między matką i dzieckiem, jest to czas tylko nasz, kiedy możemy być tylko dla siebie. Więc mówię każdej mamie próbujcie, bo uczucie towarzyszące karmieniu nie da się niczym zastąpić. A dowodem na to są moi dwaj wspaniali synkowie, którzy rosną jak na drożdżach:)

themilkyway_project #karmieniepiersia #kochamkarmicpiersia#baby #dziecko #themilkywayproject#lovelywedding #MamaKarmiaca#breastfedding #kp #mothercare#motherhood #elwiradunc#themilkywayzdjecia #themilkywayphoto#themilkywayphotography

 

Comment