Moja Mleczna Droga rozpoczęła się w lutym 2010 roku. Będąc w ciąży niektórzy pytali mnie czy będę karmić piersią a ja z obawy żeby nie zapeszyć odpowiadałam: zobaczymy czy się uda. Lecz w głębi duszy wiedziałam, że będę karmić i że robię wszystko żeby mi się udało.

Karmienie piersią jest cudowne, magiczne, niezwykłe, ten czas tylko dla mnie i dla mojego maluszka - bezcenne. Niestety czasami, a raczej dość często, wiąże się to z jakimiś niedogodnościami lecz moim zdaniem to one sprawiają, że karmienie jest jeszcze cudowniejsze, bo my kobiety mamy jeszcze większą dumę i radość, że pomimo trudności dałyśmy radę i na samą myśl unoszę się nad ziemią. 

Pięć lat temu raczkowałam na mlecznej drodze, wiele rzeczy nie wiedziałam, a raczej wierzyłam w różne zabobony i stresowałam się. Były łzy i ból, krew, karmienie przez kapturki, zapalenia, zatory, gorączka, nerwowe odciąganie mleka. Wielki stres przez traumatyczne wydarzenie w życiu, ale nie poddałam się i mleko nadal płynęło. Przed porodem na wszelki wypadek kupiłam pudełko mleka. Po powrocie ze szpitala miałam poranione brodawki i synek ulał moją krwią. Płakał a tata spanikował więc postanowiliśmy dać butlę mm. Na szczęście mały wszystko zwymiotował i od tego momentu tatuś już ani myślał podsuwać butli z mm.

Gdzieś przeczytałam, że mleko ma się w głowie, i ja podpisuję się pod tym obiema rękami. Karmiłam przez rok i 1 miesiąc, aż przyszedł dzień gdzie rozchorowałam się i lekarz mi powiedział: albo leki albo karmienie piersią. Dziś już wiem, że są leksykony gdzie mogę sprawdzić czy faktycznie przy danym leku muszę przerwać karmienie, wtedy zaufałam lekarzowi i do dziś tego żałuję.

Od lutego tego roku znów kroczę Mleczną Drogą. I ponownie wśród euforii i radości były łzy, ból, czasami karmiłam z zaciśniętymi zębami, miałam ochotę krzyczeć. Przyszły pytania: czy mleko leci, bo przecież nie widać, czy na pewno wypiła dosyć, bo skoro płacze to może jednak głodna. Przyszły i chwile zwątpienia (bo przecież jak dam butelkę to będę mieć z głowy, bo już nie będę musiała się męczyć). Ale nie nie nie, nie ma mowy, nie dam się. Muszę zaufać sobie, zaufać maleństwu, przecież moje mleko jest najlepsze na świecie. I udało się, już 8 miesięcy 😊 

 

#karmieniepiersia #kochamkarmicpiersia #baby #dziecko #themilkywayproject #MamaKarmiaca #breastfedding #kp #mothercare #motherhood #lovelywedding #loopart #photo # photography

 

2 Comments